Piszczące tarczówki - rozwiązanie
: 24 gru 2016, 13:20
Zaczęły mi piszczeć hamulce tarczowe.
Poczytałem w internecie i wykonałem standardowo zalecane czynności tzn. osuszenie odtłuszczanie klocków i tarcz, przetarcie okładzin delikatnym papierem ściernym (wypiekanie darowałem sobie bo mam żywiczne), ponowne ustawienie zacisków do tarcz.
Nie dało to kompletnie nic.
Więc zastosowałem metodę identyczną jak w samochodzie - przyjąłem że to piszczy styk klocek - zacisk (na prowadnicy) a nie styk tarcza - okładzina. Tego typu problem rozwiązuje się poprzez zastosowanie specjalnego smaru ceramicznego, który ma bardzo wysoką odporność temperaturową a dodatkowo wysoką lepkość, więc nie ma obawy, że "oderwie" się od miejsca smarowania i pobrudzi okładziny / tarczę (oczywiście pod warunkiem naniesienia odpowiedniej ilości czyli filmu smarnego małym pędzelkiem). Miejsce smarowania było oczywiste - widziałem wytarty lakier na prowadnicy.
Efekt natychmiastowy - absolutna cisza podczas hamowania i podniesienie siły hamowania.
Wydaje mi się (po przeczytaniu iluś tam postów) że rowerzyści usiłują przenieść doświadczenia z V-brake, dual pivot itd. na tarcze hamulcowe a te systemy mają się do siebie nijak.
Wiele opisów czynności, które "pomogły" w rzeczywistości pomogły na chwilę. Np. często wymieniają klocki na inne. Nowy klocek ma zabezpieczone miejsce styku z prowadnicą świeżą farbą - dlatego faktycznie wymiana pomaga - ale wcale nie dlatego że to inna okładzina tylko dlatego, że nie ma już tarcia na prowadnicy.
Zalecane odtłuszczanie jest najczęstszym winowajcą bo większość jak już odtłuszcza to leci "po całości" czyli nie tylko okładzinę ale cały klocek. A to właśnie powoduje zwiększenie tarcia na prowadnicy i zaczyna się piszczenie. Podobnie brudna woda - osad działa jak papier ścierny i zaczyna się piszczenie - stąd tyle osób ma ten problem po deszczu.
Ja w każdym razie polecam odrobinkę smaru do hamulcy typu Textar. Również na nowe klocki. Żałuję, że nie zrobiłem tego w nowym rowerze - dzisaj moje prowadnice wyglądałyby lepiej.
Poczytałem w internecie i wykonałem standardowo zalecane czynności tzn. osuszenie odtłuszczanie klocków i tarcz, przetarcie okładzin delikatnym papierem ściernym (wypiekanie darowałem sobie bo mam żywiczne), ponowne ustawienie zacisków do tarcz.
Nie dało to kompletnie nic.
Więc zastosowałem metodę identyczną jak w samochodzie - przyjąłem że to piszczy styk klocek - zacisk (na prowadnicy) a nie styk tarcza - okładzina. Tego typu problem rozwiązuje się poprzez zastosowanie specjalnego smaru ceramicznego, który ma bardzo wysoką odporność temperaturową a dodatkowo wysoką lepkość, więc nie ma obawy, że "oderwie" się od miejsca smarowania i pobrudzi okładziny / tarczę (oczywiście pod warunkiem naniesienia odpowiedniej ilości czyli filmu smarnego małym pędzelkiem). Miejsce smarowania było oczywiste - widziałem wytarty lakier na prowadnicy.
Efekt natychmiastowy - absolutna cisza podczas hamowania i podniesienie siły hamowania.
Wydaje mi się (po przeczytaniu iluś tam postów) że rowerzyści usiłują przenieść doświadczenia z V-brake, dual pivot itd. na tarcze hamulcowe a te systemy mają się do siebie nijak.
Wiele opisów czynności, które "pomogły" w rzeczywistości pomogły na chwilę. Np. często wymieniają klocki na inne. Nowy klocek ma zabezpieczone miejsce styku z prowadnicą świeżą farbą - dlatego faktycznie wymiana pomaga - ale wcale nie dlatego że to inna okładzina tylko dlatego, że nie ma już tarcia na prowadnicy.
Zalecane odtłuszczanie jest najczęstszym winowajcą bo większość jak już odtłuszcza to leci "po całości" czyli nie tylko okładzinę ale cały klocek. A to właśnie powoduje zwiększenie tarcia na prowadnicy i zaczyna się piszczenie. Podobnie brudna woda - osad działa jak papier ścierny i zaczyna się piszczenie - stąd tyle osób ma ten problem po deszczu.
Ja w każdym razie polecam odrobinkę smaru do hamulcy typu Textar. Również na nowe klocki. Żałuję, że nie zrobiłem tego w nowym rowerze - dzisaj moje prowadnice wyglądałyby lepiej.